I chyba miał rację (wolę to niż "przestań dramatyzować!":p). Wiecie, od dzieciaka zawsze stawiam na najgorsze, żeby potem się nie przejmować, jeżeli coś nie wyjdzie. To nie jest dobre, bo często zaniżam znaczenie pozytywnych sytuacji.
Uwielbiam książkowe brudy, Stacię Kane i podpisuję się pod tym, co powiedziała - I can't write happy people because I don't understand happy people. Kiedy czytam o mrocznych sekretach, tajemnicach nocy i truposzach, załącza mi się takie niezdrowe podniecenie. Robiło mi się gorąco i niedobrze na takie teksty, jakie serwował mi Zafon w Grze Anioła i Więźniu Nieba, ale w jakiś chory sposób fascynowało mnie to. Nie przestawałam czytać, ale żeby nie żyć samotnie ze świadomością gór ciał na których wylądował Fermin, na bieżąco zdawałam relacje K. ;)
Lubię obserwować. Ktoś mi kiedyś powiedział, że bardzo zwracam uwagę na detale. No tak, nawet kiedy piszę nie omijam pyłku kurzu w opowiadaniu. Przyglądam się ludziom dość dokładnie, jeżeli mam ku temu sposobność. Wolę wiedzieć (ok, ok, domyślać się:D) kogo mijam na ulicy. I na ogół jeżeli moje spojrzenie trafi na kogoś na dłużej, nie jest to osoba tryskająca szczęściem i manifestująca swoje marzenia, za którymi goni. Raczej przyglądam się żulom, którzy czasami lubią opowiadać swoje historie, i tym chłopakom, których zdjęcia później wiszą na witrynach i przyklejane są do sklepowych blatów z prośbą o kontakt.
To tym bardziej ma znaczenie, jeżeli dopiero co ktoś próbował zgwałcić kobietę całkiem niedaleko mnie (a żeby było ciekawiej, chłopak miał 17 lat a kobieta 51), a potem schizofrenik po 28 latach mieszkania z rodzicami, zabił ich i próbował siebie (skojarzył mi się cytat, właściwie fragment wersu z dobrego kawałka; jeśli chcesz zabić wszystkich, to zacznij od siebie(...)). Dlaczego nie pilnowali, żeby brał tabletki...? Dodam, że oni zaś mieszkali niedaleko K.
Przeraża mnie fakt, że największymi atrakcjami miejsca, w którym mieszkam, są morderstwa i otwarcia nowych marketów. Co innego być zafascynowanym książkami a w realnym świecie ludzką psychiką i motywacjami, a co innego plotkować o morderstwie i z durnym uśmiechem na twarzy oznajmiać wszem i wobec, że "była krew na drzwiach". No i powinieneś się cieszyć, że nie była to Twoja krew.
To ludzka natura, kiedy życie płynie powolnym tempem, to każdy nowy szczegół daje temat do wspólnych dyskusji. Nieznane budzi w ludziach ciekawość (a może skrywaną satysfakcję, że to nie nam dzieje się krzywda, albo że my mamy tylko dziwne myśli, ale ich nie uskuteczniamy).
Patrzę na to z dystansem i próbuję z ironią - tym razem tego nie widać, chyba socjalna rozpacz wzięła we mnie górę - opisać to społeczeństwo, w którym momentami sama bym kogoś zasztyletowała.
***
Żeby było troszkę pozytywniej, moje ostatnie książkowe zakupy, z których jestem zadowolona; może nie będę jak przeczytam, kto wie :D
Szamanka od umarlaków, udało mi się kupić na Amazonie, bo nigdzie nie było
Demon Luster, druga część Szamanki
Pora na życie, wygrana w konkursie. Jeżeli ktoś chce, tekścik można przeczytać tutaj - klik. Jest to podkolorowana prawda sprzed siedmiu lat, nie o mnie oczywiście. :)
Szamanka przyszła dziś, a obok śniadaniowa kawa. Tak, jestem między innymi fanką urban fantasy.
To mnie takie mroczne klimaty ostatnio nieco przygnębiają, dlatego wolę pozostać przy pozytywnym podejściu do życia. Mam zupełnie odmiennie, jak Ty - mój wzrok zatrzymuje się dłużej na ludziach szczęśliwych i tryskających pozytywną energią ;)
OdpowiedzUsuńTo motywująca i zdecydowanie lepsza opcja :D
Usuńz pewnością :P
UsuńLM Kamińska, soł ofiszyl! oczywiście, ze Cię pamiętam, tęskniłam! cieszę się, ze jesteś :3 sorry za opóźnioy zapłon, ale brak czasu, zaległości w ogarnianiu komci..
OdpowiedzUsuńno to ja od swojego ciągle słyszę, że mam zawsze negatywne podejście. a tak nie jest. tylko z nim tak mam. HEHS.
Usuńteż lubię obserwować.. a Ty w końcu jesteś Obserwatorką :3
Pani Milewska :D to taki oficjalny słag, ale to nie moje nazwisko hahaha (cii!). :D
Usuńaż żebym nie pożałowała że nie wróciłam do tamtego bloga, bo sporo w niego czasu, pracy (i emocji, naprawdę!) poświęciłam. ale chciałam być ofiszyl :<
ja też jestem ofiszyl, ale dalej w tym samym miejscu. spoko, restarty zazwyczaj są dobre :)
Usuń