poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Murzyn

Siedzieliśmy na ławeczce obok galerii handlowej. Na ławce obok siedziały dwie pulchne dziewczyny. W pewnym momencie przyszedł starszy pan, murzyn. Stanął między ławeczkami, a ja kątem oka obserwowałam jak wyciąga z wewnętrznej kieszeni kurtki czarne etui, takie jak na okulary tylko że większe. Otworzył górną część kubła na śmieci i zaczął z poważną miną wybierać ze środka kiepy.
Pierwsza myśl? Wyglądał na dumnego faceta, który gdyby chciał, zapytałby o papierosa nas albo te dziewczyny zamiast wygrzebywać pojary ze śmietnika. Dyskretnie zerkałam na niego rozmawiając z K. i stwierdziłam, że proponowanie mu papierosa w takiej sytuacji byłoby strzałem w jego godność.
Zadowolony murzyn zamknął sakiewkę, czy cokolwiek to było, i podszedł do pulchnej dziewczyny.
- I co, znalazłeś tam coś? - Zagadnęła Pulchna przyjaźnie.
- Masz może filiżankę herbaty? - Odpowiedział Murzyn pytaniem na pytanie.
- Że co? Nie, nie mam, ale mam jakieś drobne. - Odparła. - Masz tu funta coś. - I rzuciła mu do ręki monety.
Murzyn włożył do ust papierosa (?!) i poszedł po herbatę.
...trochę dziwne (mindfuck) to było.
Moim najlepszym chyba zakupem była zielona parka. Nie znoszę tego koloru i jeszcze kilka miesięcy temu nie spojrzałabym pewnie na nią. Może gust mi się zmienia? Ta parka to było jakieś zauroczenie at first sight i specjalnie wracałam po nią do galerii następnego dnia, po namyśle, bo trochę za nią krzyknęli a ja niby że oszczędzam. :D
tutaj <3

2 komentarze:

  1. no cóż, też zdarza mi się czyś zauroczyć w sklepie po czym wmawiam sobie, że tak naprawdę to ja tego w ogóle nie potrzebuję i potem mi się to po nocach śni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha skąd ja to znam! już zaobserwowałam u siebie zalążki ciuchowo-książkowego zakupoholizmu;D

      Usuń

Lubię wywody, dywagacje i anegdoty. Nie mam też nic przeciwko krótkim, sensownym komentarzom. Pisz śmiało, ale nie zapomnij przeczytać co komentujesz.

Kamińska pozdrawia!