Jutro sylwester? Poważnie? Czy tylko ja nie odczuwam, że to koniec roku? W sumie, co to ma za znaczenie? To tylko data, którą muszę napisać na kartce w pracy. Którą musiałam pisać na wypracowaniach w collegu. To tylko zmiana kilku cyferek, którą poprzedza wielkie chlańsko, a ja nawet nie mam stosownych planów na ten dzień. Może dlatego niespecjalnie mnie to rusza. A może moim problemem jest to, że czas zbyt szybko ucieka?
***
Brat interesuje się kulturą hip hopową (pewnego razu Tyś powiedział do mnie tak: myślisz, że dlaczego Brat jeździ na desce? Bo katowałaś przy nim rap przez lata). Próbował coś rysować, mazać jakieś graffiti, więc na święta kupiłam mu szkicownik i zestaw ołówków. Nawet nie wiecie, jak się wkurwiłam kiedy razem z naklejką ze szkicownika odlazł kawałek okładki. Rąbnęłam nim o podłogę zastanawiając się, co z nim począć. Dać? Nie, chyba nie wypada, chociaż Brat by zrozumiał. W sumie - pomyślałam - mogłabym ten szkicownik zostawić sobie. I, oczywiście, jemu kupić następny (trafił się bez naklejki na okładce).
Dawno nic nie rysowałam. Minęły LATA odkąd ostatni raz miałam ołówek w ręku. Zawsze wkurzałam się, że nie potrafiłam nic stworzyć z głowy, tylko kopiowałam.
No więc złapałam dziś za stary ołówek i zaczęłam bazgrolić, ale szybko się poddałam. Sięgnęłam za to do szafy i przejrzałam swoje stare rysunki. Matka za dzieciaka kupowała mi gazetki z tutorialami do rysunku, nawet chwilę chodziłam na lekcje - ale nauczycielka coś skrytykowała, więc Kamińska powiedziała że tak się bawić nie będzie. Haha, byłam egocentrycznym dzieckiem!
Patrząc na te rysunki, zastanawiałam się co mogło ze mnie wyrosnąć, gdybym bardziej się za to wzięła.Poszła może na jakiś kurs... Ale jestem leniwa. I bardziej kręci mnie pisanie. Ale jak na samouka, który trochę się tym bawił w wieku bodajże 15/16 lat, to myślę że niektóre są niezłe.
(dzisiejszy bazgroł to ten pierwszy kocur z motylkiem na nosie, który raczej przypomina lwa. Albo psa? Miałam problem z proporcjami. Cóż, lata... niepraktyki i brak cierpliwości)
Najbardziej podobają mi się te kocury z prawej, zajęły mi wiele godzin. Kopiowane z internetowego komiksu, który wyczaiłam kiedyś na Deviantarcie.
Znalazłam też o niebo cenniejsze dzieła (płaczący ze śmiechu emotikon z fejsa by tu pasował). Nie mam pojęcia z kiedy to, ani skąd się wzięło w moich rzeczach... ale... :D Polecam powiększyć i przeczytać imiona misiów! Niestety aparat w telefonie się uwziął i miałam problem z ostrością. Ale chyba w miarę widać:
Tym radosnym akcentem pożegnam Was do przyszłego roku.
Szczęśliwego!
aleeeee ładne rysunki!
OdpowiedzUsuńja też nie czuję tego sylwestra, w ogóle nie wiem gdzie ten rok minął mi między palcami.
Przypomniały mi sie czasy, kiedy sama sporo rysowałam :) Mam cały segregator rysunków :) Teraz brakuje czasu na to...
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze problem z motywacją ;) ale zawsze to miło coś takiego poprzeglądać
UsuńW sumie to jakiś rodzaj pamiątki :)
UsuńMasz trochę podobne podejście do mnie, jeśli chodzi o daty graniczne. Uznaję ich symbolizm ale..jakoś nie przywiązuję wagi wielkiej:)
OdpowiedzUsuńSama straciłam cierpliwość do rysowania. Więc zazdroszczę tym bardziej, rysowania na nowo.
Nie ma lepszego sposobu na odstresowanie, niż rysowanie ;D
OdpowiedzUsuńNowy rok, kolejny rok i tak co rok. Czas pędzi a z roku na rok zdaje się przyspieszać. Też jakoś specjalnie nie przykładam do tego zbyt dużej wagi. Żadnych planów czy postanowień. fakit! :)
OdpowiedzUsuńRysunki bomba. Też kiedyś coś tam skrobałem i też bardziej kopiowałem niż tworzyłem i jakoś z wiekiem mi przeszło ale chcę to u swoich dzieci zaszczepić bo świetnie to rozwija wyobraźnię i tyle frajdy sprawia.
Szczęśliwego ;)
Spójrzmy prawdzie w oczy, czy ktoś w styczniu pamięta jeszcze o postanowieniach? ;p
UsuńZaszczepiaj, ja dobrze wspominam rysunkowe czasy. Na pewno rozwija to wyobraźnię, szczególnie za dzieciaka. Inaczej nie nazwałabym tego misia z warkoczem Larą M i s i o w t hahahaha
Moja stare rysunki wiszą kilka lat przyklejone do szafy, także ciągle mam je na oku i o nich pamiętam. :D Chojrak tchórzliwy pies mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona bajka! <3 :D
UsuńTeż ją uwielbiałam. :D
UsuńZ jednej strony czas tak szybko leci, ale z drugiej - w ogóle jakoś nie czuję, że już styczeń. Wydaje mi się, że to mooooże październik.
OdpowiedzUsuńNie umiem rysować :( Chyba że takie niezbyt realistyczne postacie, tylko np. takie z kreskówek, to może bym sobie dała radę. Ale zawsze wolałam kolorować. Chyba jestem jednak na bakier z kreatywnością .__________.
No bo ten czas dosłownie uciekł. Dlatego się czujesz w tył. Za szybko poszliśmy naprzód:O
UsuńE tam zaraz na bakier z kreatywnością, każdy jest kreatywny inaczej ;D
To jest jakaś masakra, bo nigdy czegoś takiego nie czułam o___O
UsuńMoże i tak, ale jakby mi ktoś powiedział: "narysuj/napisz COŚ", to nie wiedziałabym, co mam robić. Wolałabym usłyszeć coś konkretnego np. "narysuj kota na parapecie" albo "napisz mroczne opowiadanie, które kończy się otwarciem szafy"... You know XD
Ee ja też bym nie wiedziała :D trzeba namysłu, albo inspiracji - jak na blogu, o.
UsuńA no to niech będzie. Witam w klubie, w takim razie!
Usuńładne, ładne bardzo! dexter, dee dee, kreskówki, puchatki <3 super rzeczy.
OdpowiedzUsuńja ostatnio odkopałam jakieś swoje daaawne rysunki, miasto narysowane w iście średniowiecznej płasko-prostej perspektywie, jea
Masz talent, naprawdę. Świetne są te rysunki. Eh jak ja bym chciała umieć rysować... Jako dziecko to wiadomo, że to robiłam, ale z wiekiem dotarło do mnie, że nie mam do tego kompletnie talentu. Nawet serce mi krzywe wychodzi, więc to sobie odpuściłam, ale lubię oglądać prace innych.
OdpowiedzUsuńJakie piękne! I sobie tak pomyślałam, że sama dawno nic nie rysowałam...
OdpowiedzUsuńMasz talent, nie zaniedbuj go!
OdpowiedzUsuńDee Dee i Dexter - jedni z ulubieńców w dzieciństwie <3